W 2012 roku gdańska Inspekcja Handlowa zbadała ryby i przetwory rybne
w sklepach oraz zakładach produkcyjnych na Pomorzu. Inspektorzy
zakwestionowali prawidłowość oznaczeń (np. nazwy) niemal 1/3 ryb
i jakość aż 2/3 przetworów. W przypadku przetworów najczęstszymi
nieprawidłowościami były: niższa zawartość białka oraz tłuszczu,
a także niższa zawartość masy ryby.
Często sprzedaje się ryby ze zwiększoną ilością glazury, czyli lodu. Nawet 1/4 wagi mrożonej ryby to woda.
Jednakże nie każda ryba ze sklepowej zamrażarki jest jednakowo zdrowa.
Ryby morskie dorastające do dużych rozmiarów kumulują spore ilości
rtęci, którą zatruta jest woda – na przykład mięso
tuńczyka – ze względu na zawartą w nim rtęć zaleca się spożywać je w
umiarkowanych ilościach. Dobrze jest uwzględnić w diecie ryby
morskie, a których
rozmiary zmniejszają także ryzyko kumulacji znacznych ilości rtęci –
np. śledź, mintaj, dorsz, flądra.
Natomiast np. popularna i tania
panga hodowana w dorzeczu Mekongu (naprawdę brudna rzeka) w
wydzielonych małych basenach, dodatkowo z użyciem sporej ilości
hormonów – daje wręcz toksyczne mięso. Szkodliwa może być (podobnie
złe warunki hodowli jak w przypadku pangi) także tilapia.
Unikać
należy także mięsa łososi o zbyt czerwonej barwie (pochodzi od
barwnika dodawanego do karmy w hodowlach – im bledszy łosoś – tym
zdrowsze jest jego mięso).

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz